Kiedy tylko zatrzasnęła za sobą
drzwi, ruszyła z powrotem do swojego pokoju. Usiadła na łóżku,
biorąc głęboki wdech. Po chwili sięgnęła po komórkę,
wybierając jeden z numerów.
- Cześć, masz dzisiaj wolne? Nie chcesz gdzieś wyjść? Gdziekolwiek... za pół godziny? Okej, widzimy się na zewnątrz. - Rozłączyła się i od razu podeszła do szafy.
- Cześć, masz dzisiaj wolne? Nie chcesz gdzieś wyjść? Gdziekolwiek... za pół godziny? Okej, widzimy się na zewnątrz. - Rozłączyła się i od razu podeszła do szafy.
Wybrała dżinsy podkreślające jej
figurę, koszulkę na ramiączkach i delikatny sweterek. Przebrała
się, z komody zgarnęła długi naszyjnik i rozpuściła włosy,
poprawiając zaraz potem delikatny makijaż. Schodząc na dół, prawie wpadła na siostrę wychodzącą z kuchni z dwoma kubkami
kawy.
- Beata... Wychodzisz?
- Beata... Wychodzisz?
- Tak. Umówiłam się.
- Z kim?
- To chyba nie jest twoja sprawa? - Spojrzała kątem oka na Alicję, zakładając buty.
- Beata... - Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale odpowiedział jej już tylko trzask zamykanych drzwi.
- To chyba nie jest twoja sprawa? - Spojrzała kątem oka na Alicję, zakładając buty.
- Beata... - Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale odpowiedział jej już tylko trzask zamykanych drzwi.
- Cześć! - Zawołała, zbiegając po
schodach i podchodząc do furtki. Musnęła policzek Majki.
- To dokąd idziemy? - Uśmiechnęła się. - Ala się uczy? Dawno nie widziałyśmy się w trójkę.
- Taa, uczy... Siedzi z Maksem na górze.
- Z własnej woli? - Uniosła brwi. - Przecież oni się nie znoszą.
- A chcesz zobaczyć jak się nie znoszą? - Wskazała ręką na dom. - Zresztą nie ważne. To co, galeria? - Złapała przyjaciółkę pod rękę.
- A ta? - Jasińska przyłożyła do siebie kolejną sukienkę.
- Pasuje do ciebie. - Uśmiechnęła się. - Przymierz!
- Myślisz? - Spojrzała w lustro. - Już kupiłam jedną... A pokaż się... - Podeszła do Chojnackiej i podała jej wieszak, przyglądając jej się uważnie. - Ty przymierz. - Stwierdziła z pełnym przekonaniem.
- Niee, Beata proszę cię... - Chciała odwiesić sukienkę, ale Jasińska już pociągnęła ją w stronę przymierzalni. - Ciągle chodzisz w tych spodniach, musisz w końcu założyć coś porządnego. Idź!
- Za krótka! - Zaprotestowała od razu, kiedy tylko odsunęła zasłonkę, jednocześnie próbując obciągnąć trochę sukienkę kończącą się sporo ponad kolanami.
- Coś ty! Genialnie! Z twoimi nogami... Bierzesz ją! Założysz do tego czarne rajstopy i wszyscy faceci będą się za tobą oglądać.
- Beata, nie ma mowy!
- Czemu nie?
- Bo nie!
- Majka, to nie jest argument. - Zawołała do brunetki, która już zniknęła z powrotem za zasłonką. - Majka naprawdę weź ją. I jeszcze mi za to kiedyś podziękujesz, zobaczysz. - Spojrzała na Chojnacką po kilku minutach. - I przecież też ci się podoba, tylko nie chcesz się do tego przyznać. Widzę to.
- Ale... jesteś pewna? - Przyjrzała się krytycznie trzymanemu ubraniu.
- Jestem! - Uśmiechnęła się. - Chodź, chodź...
- To dokąd idziemy? - Uśmiechnęła się. - Ala się uczy? Dawno nie widziałyśmy się w trójkę.
- Taa, uczy... Siedzi z Maksem na górze.
- Z własnej woli? - Uniosła brwi. - Przecież oni się nie znoszą.
- A chcesz zobaczyć jak się nie znoszą? - Wskazała ręką na dom. - Zresztą nie ważne. To co, galeria? - Złapała przyjaciółkę pod rękę.
***
- A ta? - Jasińska przyłożyła do siebie kolejną sukienkę.
- Pasuje do ciebie. - Uśmiechnęła się. - Przymierz!
- Myślisz? - Spojrzała w lustro. - Już kupiłam jedną... A pokaż się... - Podeszła do Chojnackiej i podała jej wieszak, przyglądając jej się uważnie. - Ty przymierz. - Stwierdziła z pełnym przekonaniem.
- Niee, Beata proszę cię... - Chciała odwiesić sukienkę, ale Jasińska już pociągnęła ją w stronę przymierzalni. - Ciągle chodzisz w tych spodniach, musisz w końcu założyć coś porządnego. Idź!
- Za krótka! - Zaprotestowała od razu, kiedy tylko odsunęła zasłonkę, jednocześnie próbując obciągnąć trochę sukienkę kończącą się sporo ponad kolanami.
- Coś ty! Genialnie! Z twoimi nogami... Bierzesz ją! Założysz do tego czarne rajstopy i wszyscy faceci będą się za tobą oglądać.
- Beata, nie ma mowy!
- Czemu nie?
- Bo nie!
- Majka, to nie jest argument. - Zawołała do brunetki, która już zniknęła z powrotem za zasłonką. - Majka naprawdę weź ją. I jeszcze mi za to kiedyś podziękujesz, zobaczysz. - Spojrzała na Chojnacką po kilku minutach. - I przecież też ci się podoba, tylko nie chcesz się do tego przyznać. Widzę to.
- Ale... jesteś pewna? - Przyjrzała się krytycznie trzymanemu ubraniu.
- Jestem! - Uśmiechnęła się. - Chodź, chodź...
***
- To teraz mów co się dzieje. -
Maja, spojrzała na Jasińską, kiedy usiadły przy stoliku i
pojawiły się przed nimi filiżanki kawy. - I nie rób takiej miny,
przecież widzę!
- Tobie Alicja też już zdążyła poskarżyć się jaką ma niedobrą siostrę? Maksowi już nagadała.
- Beata... - Westchnęła. - Ona się po prostu o ciebie martwi. Ty byś się nie martwiła na jej miejscu?
- Ale nie o to chodzi. Od zawsze się nade mną trzęsła, pilnowała na każdym kroku. Mam tego dosyć. Chyba wiesz coś o tym? - Spojrzała Chojnackiej w oczy.
- Przesadzasz. - Pokręciła głową. - A... gdzie byłaś ostatnio?
- Tobie Alicja też już zdążyła poskarżyć się jaką ma niedobrą siostrę? Maksowi już nagadała.
- Beata... - Westchnęła. - Ona się po prostu o ciebie martwi. Ty byś się nie martwiła na jej miejscu?
- Ale nie o to chodzi. Od zawsze się nade mną trzęsła, pilnowała na każdym kroku. Mam tego dosyć. Chyba wiesz coś o tym? - Spojrzała Chojnackiej w oczy.
- Przesadzasz. - Pokręciła głową. - A... gdzie byłaś ostatnio?
- Przecież się domyślasz. -
Uśmiechnęła się.
- U Maksa.
- U Maksa. - Przytaknęła.
- Jesteś pewna tego co robisz? - Spojrzała na nią uważnie.
- Jestem. Ja jestem. - Odwróciła wzrok.
- Beata? Co jest?
- Nic. Tylko ostatnio mam wrażenie, że mnie unika, spędza więcej czasu z Alicją niż ze mną. Teraz też! Uczą się. A tak naprawdę siedzą i się wygłupiają. A ja usłyszałam, że nie ma czasu.
- … - Przez moment milczała, a kąciki jej ust unosiły się delikatnie ku górze. - Ty jesteś zazdrosna. Beata, ty jesteś zazdrosna o własną siostrę!
- I tak byśmy już dzisiaj nic mądrego nie wymyślili. - Stwierdził, schodząc po schodach. - Mam nadzieję, że nie będzie się za bardzo czepiał. Wszystko co najważniejsze mamy. Chyba.
- Chyba. - Uśmiechnęła się.
- Skończyliście? - Usłyszeli nagle przed sobą głos Beaty, która właśnie odwieszała płaszcz.
- U Maksa.
- U Maksa. - Przytaknęła.
- Jesteś pewna tego co robisz? - Spojrzała na nią uważnie.
- Jestem. Ja jestem. - Odwróciła wzrok.
- Beata? Co jest?
- Nic. Tylko ostatnio mam wrażenie, że mnie unika, spędza więcej czasu z Alicją niż ze mną. Teraz też! Uczą się. A tak naprawdę siedzą i się wygłupiają. A ja usłyszałam, że nie ma czasu.
- … - Przez moment milczała, a kąciki jej ust unosiły się delikatnie ku górze. - Ty jesteś zazdrosna. Beata, ty jesteś zazdrosna o własną siostrę!
***
- I tak byśmy już dzisiaj nic mądrego nie wymyślili. - Stwierdził, schodząc po schodach. - Mam nadzieję, że nie będzie się za bardzo czepiał. Wszystko co najważniejsze mamy. Chyba.
- Chyba. - Uśmiechnęła się.
- Skończyliście? - Usłyszeli nagle przed sobą głos Beaty, która właśnie odwieszała płaszcz.
- Mniej więcej. A ty gdzie byłaś?
Chciałem do ciebie zajrzeć.
- To wy jeszcze pogadajcie, a ja wracam
na górę. Do jutra. - Alicja uśmiechnęła się do Kellera.
- Do jutra. - Odwzajemnił uśmiech i niespodziewanie nachylając się w jej stronę, musnął jej policzek.
- Do jutra. - Odwzajemnił uśmiech i niespodziewanie nachylając się w jej stronę, musnął jej policzek.
- Cześć. - Zmieszana odwróciła się
w stronę schodów i wbiegła na górę.
Beata chciała zaraz za nią, ale w ostatniej chwili zatrzymał ją, łapiąc za rękę.
Beata chciała zaraz za nią, ale w ostatniej chwili zatrzymał ją, łapiąc za rękę.
- Beata! Co się dzieje?
- Może ty mi to powiesz, co?
- O co ci chodzi? Beata... Przyjadę jutro po ciebie jak skończysz, hmm? Lecę, muszę powtórzyć anatomię jeszcze. Paa. - Pocałował ją we włosy i wyszedł z domu.
Wsiadł do samochodu i uderzył dłońmi w kierownicę. Znowu to robił.
- Może ty mi to powiesz, co?
- O co ci chodzi? Beata... Przyjadę jutro po ciebie jak skończysz, hmm? Lecę, muszę powtórzyć anatomię jeszcze. Paa. - Pocałował ją we włosy i wyszedł z domu.
Wsiadł do samochodu i uderzył dłońmi w kierownicę. Znowu to robił.