czwartek, 19 września 2013

9.

Po pierwsze muszę Was przeprosić, że tak długo nic się nie pojawiało. Ale tak to już ze mną jest jeśli chodzi o pisanie - nie mogę obiecać, że części będą pojawiały się regularnie i bardzo często. Nie potrafię tak pisać ;D Od czasu do czasu jakiś word pochłania mnie w całości, a potem wypluwa, stając się dla mnie na jakiś czas bee i fuuj! ;D
A po drugie, patrząc na wyświetlenia bloga widzę, że jeszcze ciągle ktoś tutaj zagląda i bardzo za to dzięęękuuuuję!! Już prawie 5 tysięcy. I jeżeli mogę mieć małą, malutką prośbę - naprawdę chętnie zobaczę na dole jakąś konstruktywną krytykę, bo na pewno coś się komuś nie podoba - nie da się dogodzić wszystkim ;)




- I co teraz? - Beata zatrzymała się, kiedy wyszli z klubu, i spojrzała mu w oczy.
- A ty nie musisz wracać do domu? Wiesz, nie chcę podpaść...
- Dwa dni siedziałam w książkach, dostałam piątkę, to coś mi się teraz od życia należy. - Stwierdziła z pełnym przekonaniem. - A tata ma nocny dyżur. - Dodała po chwili jakby od niechcenia.
- W takim razie, jeżeli mi nie przemarzniesz zabieram cię na spacer w romantycznych okolicznościach przyrody. - Roześmiał się. - Chodź... - Złapał ją za rękę.
- Jesteś romantykiem? - Uniosła wyżej brwi, spoglądając na niego.
- Ja? W życiu! - Zaprzeczył od razu bez wahania. - To...
- Po prostu działa na dziewczyny. - Roześmiała się, opierając się na jego ramieniu.
- I co teraz? Mam się bronić?
- Niee... Ale... chyba naprawdę jest trochę za zimno i... mógłbyś mnie zaprosić na gorącą herbatę, na przykład? Do ciebie?
***

Usiadła na kanapie, rozglądając się dookoła, podczas gdy Keller zniknął w kuchni. Podobało jej się tutaj. Jasne, przestronne mieszkanie, urządzone minimalistycznie. Oderwała wzrok od niewielkiego regału z książkami, kiedy pojawił się w pomieszczeniu. Usiadł obok niej, podając jej kubek z gorącym napojem.
- Przytulnie tu. - Uśmiechnęła się, opierając się o jego ramię.
- Włączymy coś? - Skinął w stronę telewizora.
- A co masz? - Usiadła prosto, kiedy wstał i sięgnął po pudełko z płytami. - Może... to? - Wyciągnęła w jego stronę rękę z jedną z komedii.
Wziął od niej płytę i włączył odtwarzacz. Chwilę później wrócił na kanapę, gdzie dziewczyna od razu z powrotem oparła się o niego, kierując wzrok na ekran. Nie potrafiła się jednak skupić na akcji filmu. Opuszkami palców wodziła po jego ręce, co jakiś czas muskając ustami jego policzek i mocniej wtulając się w jego ciało. Objął ją ramieniem, gładząc delikatnie jej włosy. Po jakimś czasie odsunęła się delikatnie, na tyle by móc podnieść twarz ku niemu i delikatnie musnęła jego usta. Od razu odwzajemnił pocałunek, zdecydowaniej zatapiając się w jej wargach. Bez trudu spowodowała, że pocałunki, którymi się obdarzali, stawały się coraz bardziej namiętne. Kiedy przeniosła dłonie na jego tors, zajmując się guziczkami jego koszuli, on skierował się ustami na jej szyję.
- Jesteś pew...
- Jestem. - Odpowiedziała od razu, zsuwając koszulę z jego ramion.
Przez sekundę przeszło mu przez głowę, że nie powinien, ale nie miał najmniejszej ochoty nad tym teraz myśleć. Oboje poddawali się chwili, pragnąć siebie coraz bardziej. Każdy pocałunek i każdy gest jakim się obdarzali, prowadził ich tylko w jednym kierunku. Zanim się obejrzała, znalazła się w jego ramionach. Nawet na moment nie przerywając pocałunków zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Każdy kolejny pocałunek, dotyk, muśnięcie jego dłoni na jej skórze wyłaniającej się spod kolejnych części garderoby, które stopniowo pokrywały podłogę wokół łóżka, powodował, że coraz silniej ogarniało ją uczucie, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie czuła.

***

- W ogóle mnie nie słuchasz... Co jest? - Majka uważnie spojrzała na starszą z sióstr Jasińskich, odkładając kubek na stolik. - Ala!
- Co? Przepraszam... Zamyśliłam się. Beata powinna już dawno być... - Spojrzała na zegar. - Tata ma dyżur, więc pewnie wróci późno. - Westchnęła.
- Na pewno jest z Maksem...
- No właśnie... - Przytaknęła od razu z wyraźnie niezadowoloną miną.
- Dalej go tak nie lubisz? Na razie chyba jest w porządku, co?
- Po prostu nie ufam mu. A teraz jeszcze... jesteśmy na zajęciach razem w parze. - Na samo wspomnienie, że kolejnego dnia, będzie musiała pracować z Kellerem, na nowo ogarnęła ją złość.
- Wiesz, że nie powinnaś...

- Się uprzedzać, wiem. - Przytaknęła.
- To do ciebie nie pasuje. - Uśmiechnęła się.
- … - Odwzajemniła gest. - Mów lepiej co u ciebie. Co w 'Oazie'?
- W zasadzie nic nowego... Z tatą bez zmian... - usiadła wygodniej – a w 'Oazie' normalnie. - Wzruszyła ramionami. - I naprawdę nie wiem, czemu tak mi to odradzałaś. Naprawdę jestem zadowolona. Czasami wracam póóźno, ale da się przeżyć.
- A jak Beata w ogóle nie wróci? - Wróciła nagle do przerwanego tematu. - Co mam zrobić?

***

Otworzyła oczy, powoli uświadamiając sobie gdzie jest. W miarę jak stopniowo wracały do niej wydarzenia poprzedniego wieczoru, kąciki jej ust unosiły się coraz wyżej. Maks, jego mieszkanie, sypialnia, łóżko... oni. Usiadła, sięgając po koszulę Kellera leżącą na podłodze i narzuciła ją na swoje ramiona. Zapinając guziczki, wyszła z sypialni, rozglądając się po mieszkaniu. Prawie od razu usłyszała jak chłopak krząta się w kuchni. Wchodząc do pomieszczenia, przystanęła w progu, opierając się o ścianę. Dopiero po dłuższej chwili odwrócił się i ją zauważył.
- Czeeść. - Uśmiechnęła się szeroko, podchodząc do niego. Ujęła jego twarz w dłonie i musnęła jego usta.
- … - Odwzajemnił pocałunek, nie do końca wiedząc jak się teraz zachować. Nigdy nie czuł zakłopotania po nocy spędzonej z kolejną dziewczyną. - Jak się czujesz?
- Dobrze. - Uśmiechnęła się, patrząc mu w czy i opierając się plecami o szafki.
- O której musisz być w szkole? - Wrócił do przerwanej czynności, odwracając się z powrotem ku patelni.
- A gdybym nie musiała? - Zapytała powoli, nie odrywając wzroku od jego twarzy.
- Za godzinę muszę wychodzić na zajęcia. Mogę cię podrzucić po drodze, jeżeli ci pasuje.
- Pasuje. - Westchnęła, sięgając po butelką z sokiem i nalewając sobie trochę do szklanki.
- Siadaj, śniadanie. - Uśmiechnął się, wyjmując z szafki dwa talerze.
- … - Usiadła przy stole, bawiąc się rękawami koszuli. - Maks... - Zaczęła w końcu po dłuższej chwili. Wyraźnie czuła, że Keller cały czas trzyma ją na dystans. - Co jest nie tak? - Podniosła na niego wzrok. - Żałujesz?
- Co? - Zmarszczył czoło, kładąc przed nią talerz z naleśnikami. - Niee... Tego nie da się żałować. - Uśmiechnął się i nachylając się ku niej, zatopił się w jej wargach. - Jedz. Nie mogę się dzisiaj spóźnić, bo twoja siostra zabije mnie osobiście.
- Przynajmniej nie będę jej jedyną ofiarą. - Uśmiechnęła się. - Dzwoniła 10 razy... - Wyjaśniła.

***

Wpadł na uczelnię, kiedy ostatnie osoby z jego grupy wchodziły do sali. Przystanął na moment zaraz za progiem, by odszukać wzrokiem starszą Jasińską.
- Cześć. - Usiadł przy stoliku obok niej.
- Cześć. - Odpowiedziała wyraźnie niechętnie. Do tej pory zamienili ze sobą może zaledwie kilka zdań, wychodząc gdzieś większą grupą znajomych z roku. - Gdzie jest Beata? - Zapytała tak po prostu, wyjmując swoje rzeczy.
- Co? A dlaczego mnie pytasz? - Zareagował od razu zaskoczeniem.
- Nie jestem głupia. - Otworzyła notatki i zaczęła coś sprawdzać.
Chwilę później prowadzący zajęcia wyjaśnił im na czym polega ich zadanie i poradził od czego wszystko zacząć, a Maks odpłynął w swoje myśli. Sam nie wiedział dlaczego po prostu nie uspokoił dziewczyny, mówiąc, że z Beatą wszystko dobrze, że jest w szkole... Wyparł się jakby w ogóle nie miał pojęcia co działo się z brunetką i nie miał nic wspólnego z tym, że nie wróciła do domu. Wracając do rzeczywistości, spojrzał na poczynania Alicji, która od razu zajęła się powierzonym im zadaniem.
- Co ty robisz?! Przecież tak nie możesz! - Zareagował od razu.
- … - Przymknęła na moment oczy. - Wiem. Przepraszam. - Wyszeptała.
- Mogę teraz ja? - Spojrzał na nią kątem oka. - Zobacz, a dobrze będzie, jeżeli teraz... - Zaczął po chwili.
- … - Niechętnie w duszy musiała przyznać, że chociaż nigdy by nie pomyślała naprawdę dużo wie. - Tak. W sumie tak. - Przytaknęła w końcu, obojętnie obserwując jak sobie radzi.

środa, 4 września 2013

8.

Napisała się w końcu kolejna część. Jest trochę krótko, ale to bardziej etap przejściowy. I żebyście zupełnie nie zapomnieli  o tym miejscu ;D


Dwa tygodnie później.


Życie każdego z nich toczyło się swoim rytmem. Praca, szkola, uczelnia, znajomi... i tak w kółko.

Majka z każdym kolejnym dniem coraz lepiej odnajdywała się w klubie. Coraz więcej rzeczy stawało się dla niej oczywistością. Coraz bardziej też zacieśniały się jej więzi z pozostałymi pracownikami. Z Zuzą mogła przegadać całe godziny, a Paweł zdawał się zawsze wyczuwać, kiedy ją coś gryzie i delikatnie dawał do zrozumie, że jeśli chce, zawsze może z nim porozmawiać.
- Jak w domu? - zapytał niby od niechcenia, stając obok niej za barem i przeglądając listę z zamówieniem.
- Lepiej... chyba. Próbowałam rozmawiać z tatą...
- Martwi się o ciebie.
- Wieeem...
- Każdy musi w pewnym momencie udowodnić, że da sobie radę. - Uśmiechnął się. - Poznałaś ostatnio mojego brata, prawda? Wzieli ślub z Kingą, mając 18lat.
- Łał...
- Jej ojciec długo nie chciał go znać, a nasz też bardzo zachwycony nie był.
- Ale udało im się i są szczęśliwi... - Uśmiechnęła się.
- Już 10 lat. Cholerny farciarz. - Pokręcił głową. - Przejrzyj to jeszcze i jesteś wolna. - Podsunął jej zamówienia i zniknął na schodach prowadzących do biura.
Przez chwilę patrzyła za nim. Wydał jej się jakiś inny, przygaszony...

***

Już od pierwszych zajęć studia pochłonęły ją całkowicie. Taka była – kiedy coś robiła zawsze na 100%, nie oszczędzając się i nigdy nie poddając. A zwłaszcza kiedy przy tym spełniała swoje pragnienia.
- A na koniec zajęć, jeszcze małe ogłoszenie, żeby nie tracić już czasu za tydzień. - Prowadzący spojrzał na grupę studentów, która już powoli zaczynała pakować swoje rzeczy. - Czeka państwa cykl zajęć, na których w parach będziecie przeprowadzać doświadczenia. Wszystko podsumujemy zajęciami, na których przedstawią państwo swoje wnioski, uwagi... - Mężczyzna sięgnął po listę, leżącą na biurku i ołówek. - No to tak... Bąk – Okońska, Dębski – Malicka... – odczytywał, jednocześnie notując – Keller – Jasińska...
Przez krótki moment nie mogła w to uwierzyć. Jedyne zajęcia, które miała z Maksem i jeszcze będzie musiała z nim pracować. Ale nie miała innego wyjścia. To tylko kilka tygodni. Skoro jej siostra była nim tak zafascynowana, ona może też przeżyje? Beata kilka razy prosiła ją, by odpuściła i nie uprzedzała się do niego, znając go tylko z opowiadań. Może to dobra okazja?

***

Rozglądając się w okół, stała pod Akademią Medyczną. Na jej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zauważyła zaskoczenie Kellera, właśnie wychodzącego z uczelni.
- Beata? Co ty tu robisz? Mieliśmy za godzinę... - Podszedł do niej, odłączając się od grupki studentów.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę. Nie cieszysz się? Czeeść... - Musnęła jego usta.
- Co? Cieszę! To gdzie idziemy? - Przywołał na twarz uśmiech.
- Keelleeer! - Usłyszał za sobą głos kolegi i śmiech.
- ... - Obejrzał się w ich stronę i obejmując Jasińską odszedł we wskazanym przez nią kierunku.
Z mało kim spotykał się dłużej niż z Beatą do tej pory. Sam nie wiedział, dlaczego to robi. Była młodsza, jego znajomi nazywali ją dzieciakiem, a jego w pewien sposób fascynowała. Może właśnie tą swoją młodością? Była tak uroczo niewinna i naiwna. I wcale to nie tak, że chciał to wykorzystać... Nie miał pojęcia jak to działa, że chociaż kilka razy chciał to skończyć, powiedzieć, żeby nie obiecywała sobie zbyt wiele, coś go do niej ciągnęło. I bez żadnego zawahania mógł powiedzieć, że to wcale nie było jakieś głębsze uczucie, broń Boże miłość.
- Dokąd chciałeś mnie zabrać? - Uśmiechnęła się, podnosząc wzrok na jego twarz.
- Na początek gorąca czekolada. Zmarzłaś! - Przygarnął ją mocniej do siebie.
- Już nie czuję... - Spojrzała mu w oczy i wspinając się na palce, musnęła jego wargi.
- Będziemy z twoją siostrą pracować razem mną zajęciach.
- O! Może w końcu się do ciebie przekona?