– Cześć. – Zajrzała do magazynu, gdzie od razu skierował ją
Zawadzki. – Pomóc ci? I nie żebym wczoraj chciała to zrobić...
– Dam sobie radę. – Roześmiał się. – Skończysz to? –
Podał jej nożyk. – A ja już pójdę to wyrzucić.
– Mhm. – Od razu zabrała się do pracy. Rozcięła taśmy i
poskładała kartony, tak by łatwiej było je wynieść do
kontenera. – Tam coś jeszcze jest? – Spojrzała na wchodzącego
Zduńskiego, wskazując karton pod ścianą.
– Taak. Soki. A jak w domu? – Spojrzał na brunetkę kątem oka.
– Aa... chyba nie chcesz wiedzieć.
– Co jest? Mów!
– To co zawsze. – Wzruszyła ramionami, sięgając po kolejny
karton soku i odkładając go na półkę.
– Znowu o pracę?
– Niee. O ciebie.
– Co? – Spojrzał na z nią z niedowierzaniem. – Jak to o mnie?
Przecież... twój ojciec mnie nie zna.
– A to nie ma znaczenia. Widział jak mnie odwoziłeś do domu.
– To chyba dobrze? – Zauważył od razu.
– Ważne, że powiedziałam, że pracujemy razem. No a praca w
klubie dla mojego ojca znaczy wszystko co najgorsze. – Rozłożyła
bezradnie ręce. Chwilę później, spojrzała na chłopaka. –
Przepraszam. Nie powinnam tego powtarzać.
– Dlaczego? Przestań...
– Bo to jest przecież...
– Przestań. Tylko teraz będę miał wyrzuty sumienia. –
Uśmiechnął się. – Ale... to jest przecież zupełnie bez sensu.
– Pokręcił głową.
– Wiem. I dlatego nie mam zamiaru ani ulegać, ani się tym
przejmować. Tylko... może powinnam się już przyzwyczaić, ale nie
rozumiem jak on może w ten sposób... Tyle razy próbowałam z nim
rozmawiać, przekonać, że powinien mi ufać...
– Może powinnaś spróbować jeszcze raz? Do skutku? Ja wziąłem
rozwód ale ty nie możesz, to twój ojciec...
– A ojciec to ojciec. Już mi to kiedyś mówiłeś. –
Westchnęła, odstawiając na półkę kolejne dwa kartony. – A ja
ci wtedy powiedziałam, że może powinnam naprawdę zacząć po
swojemu...
– … – Pokręcił głową. – Wyprowadzką na pewno niczego nie
załatwisz. Hmm?
***
Beata kończyła właśnie kilka przykładów krzyżówek z
genetyki, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Była sama, więc
natychmiast odłożyła długopis i zbiegła na dół. Wpuściła
przyjaciółkę do środka i razem wróciły na górę.
– Dasz mi dwie minuty? Tylko to skończę...
– Jasne. – Uśmiechnęła się. – Co to? O nie... nigdy nie
mogłam tego zrozumieć.
– Proszę cię! To jest najlepsze! – Roześmiała się. –
Napijesz się czegoś?
– Mhm, ale zrobię sobie, co?
– Mhm... – Przytaknęła, skupiając się na wpisaniu
odpowiednich oznaczeń przy kolejnym pokoleniu.
– Czyli co tu mamy... – Wzięła do ręki kartkę z tematem i
ogólnie rozpisanymi dwoma bohaterami. – Grzesznik nawrócony... No
to masz świetnie...
– Tylko trzecią... – Wtrąciła od razu, wzdychając.
– Kmicic. – Odpowiedziała bez wahania.
– Nie! – Jęknęła natychmiast. – Przecież ja tego nie
doczytałam... Majka, nie. To jest okropne.
– Ale on jest idealny. I charakter i wpływ innych... I to nie
jest trudne. Opowiem ci. – Roześmiała się.
– Najlepiej idź tam za mnie...
– Oj Beaaataa... Dasz radę! Jeszcze... półtorej miesiąca? Tylko
musimy wymyślić z której strony to ugryźć, jak zestawić...
– A jak tam Maks? – Zapytała po dłuższym czasie, siadając
wygodniej na łóżku Jasińskiej i obejmując dłońmi kubek.
– No... dobrze. – Odpowiedziała niby obojętnie, ale kąciki jej
ust natychmiast uniosły się wysoko ku górze. – To znaczy... no
jest różnie, czasami mam wrażenie, że mnie to przerasta... ale
ostatnio...
– … – Uśmiechnęła się do niej ciepło.
– Tylko właśnie teraz, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy muszę
się skupić na czymś innym... – Westchnęła. – A mogło być
tak miło...
– Miiło.
– No... Ej! – Roześmiała się, widząc minę Chojnackiej. –
Lepiej mów jak w tym twoim klubie. Muszę tam kiedyś zajrzeć w
końcu...
– Dobrze. – Uśmiechnęła się. – Fajni ludzie...
– Przystojni? – Uniosła brwi.
– Co? Oj proszę cię... Jesteście z Alicją takie same.
***
Odłożył notatki i ukrył twarz w dłoniach. Znowu czuł
nasilający się ból głowy. Cały dzień uparcie spędził w
książkach. Chwilę później wyszedł do kuchni, zaparzył sobie
kawę i wrócił z powrotem na kanapę. Włączył telewizor i przez
dłuższy czas wpatrywał się bezmyślnie w obrazy zmieniające się
na ekranie.
Kiedy wczoraj w klubie powiedział na głos, że popełnia błąd,
że powinien wszystko przerwać jak najszybciej, dopiero tak naprawdę
zdał sobie z tego sprawę. Do tej pory starał się wszystkie te
myśli spychać na dalszy plan. Skupiać się na tym co tu i teraz. W
tym momencie czuł, że już nie zdoła tego od siebie odsunąć, po
prostu musi to w końcu załatwić.