Napisała się w końcu kolejna część. Jest trochę krótko, ale to bardziej etap przejściowy. I żebyście zupełnie nie zapomnieli o tym miejscu ;D
Dwa tygodnie później.
Życie
każdego z nich toczyło się swoim rytmem. Praca, szkola, uczelnia,
znajomi... i tak w kółko.
Majka z każdym kolejnym dniem coraz lepiej odnajdywała się w klubie. Coraz więcej rzeczy stawało się dla niej oczywistością. Coraz bardziej też zacieśniały się jej więzi z pozostałymi pracownikami. Z Zuzą mogła przegadać całe godziny, a Paweł zdawał się zawsze wyczuwać, kiedy ją coś gryzie i delikatnie dawał do zrozumie, że jeśli chce, zawsze może z nim porozmawiać.
- Jak w domu? - zapytał niby od niechcenia, stając obok niej za barem i przeglądając listę z zamówieniem.
- Lepiej... chyba. Próbowałam rozmawiać z tatą...
- Martwi się o ciebie.
- Wieeem...
- Każdy musi w pewnym momencie udowodnić, że da sobie radę. - Uśmiechnął się. - Poznałaś ostatnio mojego brata, prawda? Wzieli ślub z Kingą, mając 18lat.
- Łał...
- Jej ojciec długo nie chciał go znać, a nasz też bardzo zachwycony nie był.
- Ale udało im się i są szczęśliwi... - Uśmiechnęła się.
- Już 10 lat. Cholerny farciarz. - Pokręcił głową. - Przejrzyj to jeszcze i jesteś wolna. - Podsunął jej zamówienia i zniknął na schodach prowadzących do biura.
Przez chwilę patrzyła za nim. Wydał jej się jakiś inny, przygaszony...
Już od pierwszych zajęć studia pochłonęły ją całkowicie. Taka była – kiedy coś robiła zawsze na 100%, nie oszczędzając się i nigdy nie poddając. A zwłaszcza kiedy przy tym spełniała swoje pragnienia.
- A na koniec zajęć, jeszcze małe ogłoszenie, żeby nie tracić już czasu za tydzień. - Prowadzący spojrzał na grupę studentów, która już powoli zaczynała pakować swoje rzeczy. - Czeka państwa cykl zajęć, na których w parach będziecie przeprowadzać doświadczenia. Wszystko podsumujemy zajęciami, na których przedstawią państwo swoje wnioski, uwagi... - Mężczyzna sięgnął po listę, leżącą na biurku i ołówek. - No to tak... Bąk – Okońska, Dębski – Malicka... – odczytywał, jednocześnie notując – Keller – Jasińska...
Przez krótki moment nie mogła w to uwierzyć. Jedyne zajęcia, które miała z Maksem i jeszcze będzie musiała z nim pracować. Ale nie miała innego wyjścia. To tylko kilka tygodni. Skoro jej siostra była nim tak zafascynowana, ona może też przeżyje? Beata kilka razy prosiła ją, by odpuściła i nie uprzedzała się do niego, znając go tylko z opowiadań. Może to dobra okazja?
Rozglądając się w okół, stała pod Akademią Medyczną. Na jej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zauważyła zaskoczenie Kellera, właśnie wychodzącego z uczelni.
- Beata? Co ty tu robisz? Mieliśmy za godzinę... - Podszedł do niej, odłączając się od grupki studentów.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę. Nie cieszysz się? Czeeść... - Musnęła jego usta.
- Co? Cieszę! To gdzie idziemy? - Przywołał na twarz uśmiech.
- Keelleeer! - Usłyszał za sobą głos kolegi i śmiech.
- ... - Obejrzał się w ich stronę i obejmując Jasińską odszedł we wskazanym przez nią kierunku.
Z mało kim spotykał się dłużej niż z Beatą do tej pory. Sam nie wiedział, dlaczego to robi. Była młodsza, jego znajomi nazywali ją dzieciakiem, a jego w pewien sposób fascynowała. Może właśnie tą swoją młodością? Była tak uroczo niewinna i naiwna. I wcale to nie tak, że chciał to wykorzystać... Nie miał pojęcia jak to działa, że chociaż kilka razy chciał to skończyć, powiedzieć, żeby nie obiecywała sobie zbyt wiele, coś go do niej ciągnęło. I bez żadnego zawahania mógł powiedzieć, że to wcale nie było jakieś głębsze uczucie, broń Boże miłość.
- Dokąd chciałeś mnie zabrać? - Uśmiechnęła się, podnosząc wzrok na jego twarz.
- Na początek gorąca czekolada. Zmarzłaś! - Przygarnął ją mocniej do siebie.
- Już nie czuję... - Spojrzała mu w oczy i wspinając się na palce, musnęła jego wargi.
- Będziemy z twoją siostrą pracować razem mną zajęciach.
- O! Może w końcu się do ciebie przekona?
Majka z każdym kolejnym dniem coraz lepiej odnajdywała się w klubie. Coraz więcej rzeczy stawało się dla niej oczywistością. Coraz bardziej też zacieśniały się jej więzi z pozostałymi pracownikami. Z Zuzą mogła przegadać całe godziny, a Paweł zdawał się zawsze wyczuwać, kiedy ją coś gryzie i delikatnie dawał do zrozumie, że jeśli chce, zawsze może z nim porozmawiać.
- Jak w domu? - zapytał niby od niechcenia, stając obok niej za barem i przeglądając listę z zamówieniem.
- Lepiej... chyba. Próbowałam rozmawiać z tatą...
- Martwi się o ciebie.
- Wieeem...
- Każdy musi w pewnym momencie udowodnić, że da sobie radę. - Uśmiechnął się. - Poznałaś ostatnio mojego brata, prawda? Wzieli ślub z Kingą, mając 18lat.
- Łał...
- Jej ojciec długo nie chciał go znać, a nasz też bardzo zachwycony nie był.
- Ale udało im się i są szczęśliwi... - Uśmiechnęła się.
- Już 10 lat. Cholerny farciarz. - Pokręcił głową. - Przejrzyj to jeszcze i jesteś wolna. - Podsunął jej zamówienia i zniknął na schodach prowadzących do biura.
Przez chwilę patrzyła za nim. Wydał jej się jakiś inny, przygaszony...
***
Już od pierwszych zajęć studia pochłonęły ją całkowicie. Taka była – kiedy coś robiła zawsze na 100%, nie oszczędzając się i nigdy nie poddając. A zwłaszcza kiedy przy tym spełniała swoje pragnienia.
- A na koniec zajęć, jeszcze małe ogłoszenie, żeby nie tracić już czasu za tydzień. - Prowadzący spojrzał na grupę studentów, która już powoli zaczynała pakować swoje rzeczy. - Czeka państwa cykl zajęć, na których w parach będziecie przeprowadzać doświadczenia. Wszystko podsumujemy zajęciami, na których przedstawią państwo swoje wnioski, uwagi... - Mężczyzna sięgnął po listę, leżącą na biurku i ołówek. - No to tak... Bąk – Okońska, Dębski – Malicka... – odczytywał, jednocześnie notując – Keller – Jasińska...
Przez krótki moment nie mogła w to uwierzyć. Jedyne zajęcia, które miała z Maksem i jeszcze będzie musiała z nim pracować. Ale nie miała innego wyjścia. To tylko kilka tygodni. Skoro jej siostra była nim tak zafascynowana, ona może też przeżyje? Beata kilka razy prosiła ją, by odpuściła i nie uprzedzała się do niego, znając go tylko z opowiadań. Może to dobra okazja?
***
Rozglądając się w okół, stała pod Akademią Medyczną. Na jej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zauważyła zaskoczenie Kellera, właśnie wychodzącego z uczelni.
- Beata? Co ty tu robisz? Mieliśmy za godzinę... - Podszedł do niej, odłączając się od grupki studentów.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę. Nie cieszysz się? Czeeść... - Musnęła jego usta.
- Co? Cieszę! To gdzie idziemy? - Przywołał na twarz uśmiech.
- Keelleeer! - Usłyszał za sobą głos kolegi i śmiech.
- ... - Obejrzał się w ich stronę i obejmując Jasińską odszedł we wskazanym przez nią kierunku.
Z mało kim spotykał się dłużej niż z Beatą do tej pory. Sam nie wiedział, dlaczego to robi. Była młodsza, jego znajomi nazywali ją dzieciakiem, a jego w pewien sposób fascynowała. Może właśnie tą swoją młodością? Była tak uroczo niewinna i naiwna. I wcale to nie tak, że chciał to wykorzystać... Nie miał pojęcia jak to działa, że chociaż kilka razy chciał to skończyć, powiedzieć, żeby nie obiecywała sobie zbyt wiele, coś go do niej ciągnęło. I bez żadnego zawahania mógł powiedzieć, że to wcale nie było jakieś głębsze uczucie, broń Boże miłość.
- Dokąd chciałeś mnie zabrać? - Uśmiechnęła się, podnosząc wzrok na jego twarz.
- Na początek gorąca czekolada. Zmarzłaś! - Przygarnął ją mocniej do siebie.
- Już nie czuję... - Spojrzała mu w oczy i wspinając się na palce, musnęła jego wargi.
- Będziemy z twoją siostrą pracować razem mną zajęciach.
- O! Może w końcu się do ciebie przekona?
Przejściowy?!
OdpowiedzUsuńRozkręca się! I to jaaaaaaaaaaaaaaaak ♥
A kiedy następna część ? :D
OdpowiedzUsuńNie wiem. Naprawdę nie wiem. Jest zaczęta już dawno temu, ale... przez cały ostatni tydzień siedziałam w innym wordzie i jestem totalnie wypluta twórczo. Do tego prawie, że ledwo co skończyłam 4 odcinek i o niczym innym nie jestem w stanie myśleć.
UsuńPostaram się jak najszybciej!