- Beata! Do ciebie! -
Usłyszała z dołu wołanie ojca.
- Idę... - Podniosła się z łóżka, rzuciła na nie podręcznik do biologii i w końcu zbiegła na dół. Zatrzymała się spory kawałek przed otwartymi drzwiami. - Chyba miałeś po mnie przyjechać? - Spojrzała w oczy Kellerowi.
- Zostawię was. - Jasiński wyszedł z powrotem do swojego gabinetu. - Nie zaprosisz kolegi? - Obejrzał się jeszcze w ich stronę.
- To co, mogę wejść? - Zapytał po chwili. - Beata... Przepraszam, ale naprawdę nie mogłem. Napisałem ci sms'a... - Zamknął drzwi i uśmiechając się, podszedł do niej. - No proszę cię... - Przygarnął ją do siebie, muskając jej włosy.
- Chodź... - Odsunęła się i ujmując jego dłoń, zaprowadziła go na górę do swojego pokoju. Poczekała aż usiądzie na łóżku i sama usiadła obok, wtulając się od razu w jego ramiona. - Maks, powiedz tylko, że wszystko jest w porządku.
- Jest. - Przytaknął, obejmując ją z całej siły. Oparł policzek na jej głowie, patrząc pustym wzrokiem gdzieś przed siebie.
- A jak zajęcia z Alą? - Zapytała po chwili.
- Dobrze... Najlepsza praca w grupie. - Uśmiechnął się.
- Naprawdę? - Odsunęła się, spoglądając na niego. - Wiedziała, że jesteś zdolny! - Odwzajemniła uśmiech i musnęła jego usta.
- Rozmawiałyście? Beata... nie patrz tak na mnie. Źle się czuję z tym, że przeze mnie kłócisz się z własną siostrą?
- Nie przez ciebie, tylko przez jej nadopiekuńczość. - Podniosła się z łóżka. - Zrobię nam herbatę. - Zmieniła temat, kierując się od razu ku drzwiom.
Co jakiś czas wracała do tego, co wczoraj powiedziała jej Majka. Chociaż przecież to było... chore. Jak mogłaby być zazdrosna być zazdrosna o siostrę? Przecież Ala nigdy by jej czegoś takiego nie zrobiła. Nie swojej małej siostrzyczce. Tego mogła być pewna.
Zalała wrzątkiem torebki herbaty i ruszyła na górę. Postawiła kubki na stoliku i spojrzała na Kellera.
- Maks?
- Idę... - Podniosła się z łóżka, rzuciła na nie podręcznik do biologii i w końcu zbiegła na dół. Zatrzymała się spory kawałek przed otwartymi drzwiami. - Chyba miałeś po mnie przyjechać? - Spojrzała w oczy Kellerowi.
- Zostawię was. - Jasiński wyszedł z powrotem do swojego gabinetu. - Nie zaprosisz kolegi? - Obejrzał się jeszcze w ich stronę.
- To co, mogę wejść? - Zapytał po chwili. - Beata... Przepraszam, ale naprawdę nie mogłem. Napisałem ci sms'a... - Zamknął drzwi i uśmiechając się, podszedł do niej. - No proszę cię... - Przygarnął ją do siebie, muskając jej włosy.
- Chodź... - Odsunęła się i ujmując jego dłoń, zaprowadziła go na górę do swojego pokoju. Poczekała aż usiądzie na łóżku i sama usiadła obok, wtulając się od razu w jego ramiona. - Maks, powiedz tylko, że wszystko jest w porządku.
- Jest. - Przytaknął, obejmując ją z całej siły. Oparł policzek na jej głowie, patrząc pustym wzrokiem gdzieś przed siebie.
- A jak zajęcia z Alą? - Zapytała po chwili.
- Dobrze... Najlepsza praca w grupie. - Uśmiechnął się.
- Naprawdę? - Odsunęła się, spoglądając na niego. - Wiedziała, że jesteś zdolny! - Odwzajemniła uśmiech i musnęła jego usta.
- Rozmawiałyście? Beata... nie patrz tak na mnie. Źle się czuję z tym, że przeze mnie kłócisz się z własną siostrą?
- Nie przez ciebie, tylko przez jej nadopiekuńczość. - Podniosła się z łóżka. - Zrobię nam herbatę. - Zmieniła temat, kierując się od razu ku drzwiom.
Co jakiś czas wracała do tego, co wczoraj powiedziała jej Majka. Chociaż przecież to było... chore. Jak mogłaby być zazdrosna być zazdrosna o siostrę? Przecież Ala nigdy by jej czegoś takiego nie zrobiła. Nie swojej małej siostrzyczce. Tego mogła być pewna.
Zalała wrzątkiem torebki herbaty i ruszyła na górę. Postawiła kubki na stoliku i spojrzała na Kellera.
- Maks?
- … - Gwałtownie
przeniósł na nią swój wzrok. - Przepraszam. Zamyśliłem się. No
chodź tu... - Wyciągnął ku jej rękę. - Odpowiadałaś z tej
chemii dzisiaj?
- Mhm... - Przytaknęła, opierając się o jego ramię. - Piątka.
- Pięknie. - Musnął jej skroń. - W końcu... z moimi korepetycjami nie mogło być inaczej.
- … - Pokręciła głową, uśmiechając się do siebie. - Maksa... - Zaczęła po chwili. - Przepraszam za ostatnio. Jestem zła na Alicję, a tobie się oberwało...
- Mhm... - Przytaknęła, opierając się o jego ramię. - Piątka.
- Pięknie. - Musnął jej skroń. - W końcu... z moimi korepetycjami nie mogło być inaczej.
- … - Pokręciła głową, uśmiechając się do siebie. - Maksa... - Zaczęła po chwili. - Przepraszam za ostatnio. Jestem zła na Alicję, a tobie się oberwało...
***
- Arek! Zrobisz w końcu z tym porządek, czy nie?! - Podniósł głos po raz kolejny tego dnia. Po chwili podszedł do baru, za którym krzątała się Majka. - Za godzinę chcę mieć zamówienie.
- Wiem. - Westchnęła, spoglądając na Zduńskiego, który usiadł przy jednym ze stolików, który był w całości pokryty fakturami. Od samego dzisiaj na wszystkich warczał. Po chwili odebrał dzwoniący telefon. Jak się domyśliła ze strzępków rozmowy, które usłyszała, rozmawiał z Piotrkiem, który tylko jeszcze bardziej zdenerwował go swoimi propozycjami.
Po dłuższym czasie ruszyła w jego kierunku.
- Skończyłam. - Położyła przed nim kartkę z przygotowanym zamówieniem i usiadła naprzeciwko. - Paweł... - Zaczęła niepewnie. - Odkąd zaczęłam tu pracę cały czas wysłuchujesz mojego marudzenia. Może... mogę się odwdzięczyć? Co się dzieje? Czemu od rana jesteś taki wściekły, co?
- Majka! - Podniósł głos, odkładając fakturę. Dopiero po chwili patrzenia w jej twarz westchnął, kręcąc głową. - Przepraszam. Przepraszam cię, ale... nie chcę o tym rozmawiać, okej? Po prostu mam zły dzień. - Pozbierał papiery i zniknął na schodach na górę.
***
- Dobranoc! - Zawołała w stronę Zawadzkiego, zamykającego magazyn i skierowała się do wyjścia. Zatrzymała się zaraz za drzwiami, gdy dostrzegła Pawła opierającego się o barierkę.
- Przejdziemy się? -
Skinął głową, w stronę parku na przeciwko.
- ... - Uśmiechnęła się
blado i skinęła głową. - Chodź... - Ruszyła w stronę
przejścia, wsuwając dłonie w kieszenie płaszcza.
Przez dłuższy czas spacerowali obok siebie w zupełnym milczeniu. Cały dzień widziała jak bardzo coś go męczy i nie chciała naciskać.
- Dzisiaj jest pierwsza rocznica. - Zaczął w końcu, patrząc przed siebie. - A nie. Niedoszła rocznica. - Poprawił się zaraz. - Rok temu wzięliśmy z Asią ślub. Znaliśmy się krótko. Ale wydawało nam się w tedy, że już zawsze będziemy razem... - Przerwał na moment. - Pół roku temu się rozwiedliśmy.
- ... - Spojrzała na niego gwałtownie, jednak w ciemności dostrzegła jedynie zarys jego profilu.
- Prawie od początku miała romans ze swoim byłym. Panem profesorem. - Pokręcił głową. - W tedy myślałem o tym, że to w końcu koniec. Koniec kłótni, namawiania mnie na zmianę pracy, bo jestem tylko facetem od piwa...
Przez dłuższy czas spacerowali obok siebie w zupełnym milczeniu. Cały dzień widziała jak bardzo coś go męczy i nie chciała naciskać.
- Dzisiaj jest pierwsza rocznica. - Zaczął w końcu, patrząc przed siebie. - A nie. Niedoszła rocznica. - Poprawił się zaraz. - Rok temu wzięliśmy z Asią ślub. Znaliśmy się krótko. Ale wydawało nam się w tedy, że już zawsze będziemy razem... - Przerwał na moment. - Pół roku temu się rozwiedliśmy.
- ... - Spojrzała na niego gwałtownie, jednak w ciemności dostrzegła jedynie zarys jego profilu.
- Prawie od początku miała romans ze swoim byłym. Panem profesorem. - Pokręcił głową. - W tedy myślałem o tym, że to w końcu koniec. Koniec kłótni, namawiania mnie na zmianę pracy, bo jestem tylko facetem od piwa...
- Tęsknisz za nią?
- Nie. Nie o to chodzi. - Pokręcił głową. - Ale mam już dosyć tych pytań z każdej strony, kiedy w końcu ułożę sobie życie. Piotrek dzisiaj, litując się, próbował zaprosić mnie do nich. A ja już czasami nie mogę patrzeć na to, jacy są szczęśliwi z Kingą. Mają Lenkę...
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... - Odezwała się po chwili.
- Byle nie, że przyjdzie czas i dla mnie. I nie mam pojęcia dlaczego ci to mówię. Dobra. Chodź, bo zmarzniesz.
- Paweł... - Zatrzymała go jeszcze.
- Hmm?
- Nic. - Pokręciła po chwili głową. - Przejdźmy się jeszcze? - Posłała mu ciepły uśmiech.
- … - Bez słowa objął ją ramieniem, ruszając przed siebie.
- Nie. Nie o to chodzi. - Pokręcił głową. - Ale mam już dosyć tych pytań z każdej strony, kiedy w końcu ułożę sobie życie. Piotrek dzisiaj, litując się, próbował zaprosić mnie do nich. A ja już czasami nie mogę patrzeć na to, jacy są szczęśliwi z Kingą. Mają Lenkę...
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... - Odezwała się po chwili.
- Byle nie, że przyjdzie czas i dla mnie. I nie mam pojęcia dlaczego ci to mówię. Dobra. Chodź, bo zmarzniesz.
- Paweł... - Zatrzymała go jeszcze.
- Hmm?
- Nic. - Pokręciła po chwili głową. - Przejdźmy się jeszcze? - Posłała mu ciepły uśmiech.
- … - Bez słowa objął ją ramieniem, ruszając przed siebie.
Chocolatte: Chyba nie będę oryginalna, bo chciałam skomentować tak samo jak Kori wyżej :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, jest takie inne niż wszystkie. Bardzo przyjemnie się czyta. Młody Keller, młode Jasińskie - studia fajna rzecz ;D
<3