- Majka, to ty?! - Kiedy
tylko weszła do domu, usłyszała głos ojca dochodzący z salonu.
- Tak. Byłam u Ali. - Zajrzała do pokoju. Chojnacki jak zwykle siedział nad laptopem i plikiem kartek A4. - Idę do siebie, dobranoc. - Uśmiechnęła się, kierując się w stronę schodów.
Weszła do swojego pokoju, a jej wzrok od razu padł na biurko, na którym pełno było jeszcze śladów minionej sesji. Podeszła do niego, biorąc do ręki kilka kartek. Westchnęła, przeglądając ich treść. Zasady reklamy, marketing, logika, PR... Nic z tego jej nie interesowało. Zawsze bardziej interesowały ją przedmioty humanistyczne, jednak przekonana przez ojca skończyła w liceum klasę z rozszerzoną matematyką, a później poszła na studia również wybrane przez Zbigniewa. Wiedziała, że ojciec ją kocha, że wszystko robi dla jej dobra, odkąd kilkanaście lat temu zostali sami. Ale chociaż mieli tylko siebie, nigdy nie potrafili się porozumieć. Maja prawie zawsze miała inne plany niż ojciec, lubiła inne rzeczy, czym innym się interesowała...
Pozbierała wszystkie rzeczy z biurka i schowała do szafki, po czym usiadła na łóżku, opierając się plecami o ścianę i podciągając kolana pod brodę. Wzrok utkwiła w ciemnym niebie za oknem i zatopiła się w myślach.
Długo tego wieczoru rozmawiała z Alicją. Wiedziała, że przyjaciółka ją zrozumie. Chociaż czuła, że nie do końca Jasińska popiera jej decyzję. Przez chwilę próbowała ją przekonać, by skończyła chociaż licencjat, bo przecież zostało jej już tylko półtorej roku, ale w końcu się poddała. Wszyscy najbliżsi wiedzieli, że główną cechą łączącą Majkę z ojcem jest upór. Kiedy sobie coś wbiła do głowy, trudno było ją od tego odwieść. Ala prawie od razu wyczuła, że Chojnacka przychodząc po radę, tak naprawdę chce się tylko utwierdzić w podjętej decyzji.
Była zdecydowana, że musi zmienić swoje życie, zacząć w końcu żyć po swojemu. Musiała tylko w końcu zebrać się w sobie i wszystko załatwić.
- Tak. Byłam u Ali. - Zajrzała do pokoju. Chojnacki jak zwykle siedział nad laptopem i plikiem kartek A4. - Idę do siebie, dobranoc. - Uśmiechnęła się, kierując się w stronę schodów.
Weszła do swojego pokoju, a jej wzrok od razu padł na biurko, na którym pełno było jeszcze śladów minionej sesji. Podeszła do niego, biorąc do ręki kilka kartek. Westchnęła, przeglądając ich treść. Zasady reklamy, marketing, logika, PR... Nic z tego jej nie interesowało. Zawsze bardziej interesowały ją przedmioty humanistyczne, jednak przekonana przez ojca skończyła w liceum klasę z rozszerzoną matematyką, a później poszła na studia również wybrane przez Zbigniewa. Wiedziała, że ojciec ją kocha, że wszystko robi dla jej dobra, odkąd kilkanaście lat temu zostali sami. Ale chociaż mieli tylko siebie, nigdy nie potrafili się porozumieć. Maja prawie zawsze miała inne plany niż ojciec, lubiła inne rzeczy, czym innym się interesowała...
Pozbierała wszystkie rzeczy z biurka i schowała do szafki, po czym usiadła na łóżku, opierając się plecami o ścianę i podciągając kolana pod brodę. Wzrok utkwiła w ciemnym niebie za oknem i zatopiła się w myślach.
Długo tego wieczoru rozmawiała z Alicją. Wiedziała, że przyjaciółka ją zrozumie. Chociaż czuła, że nie do końca Jasińska popiera jej decyzję. Przez chwilę próbowała ją przekonać, by skończyła chociaż licencjat, bo przecież zostało jej już tylko półtorej roku, ale w końcu się poddała. Wszyscy najbliżsi wiedzieli, że główną cechą łączącą Majkę z ojcem jest upór. Kiedy sobie coś wbiła do głowy, trudno było ją od tego odwieść. Ala prawie od razu wyczuła, że Chojnacka przychodząc po radę, tak naprawdę chce się tylko utwierdzić w podjętej decyzji.
Była zdecydowana, że musi zmienić swoje życie, zacząć w końcu żyć po swojemu. Musiała tylko w końcu zebrać się w sobie i wszystko załatwić.
***
Po wyjściu przyjaciółki sięgnęła po gruby zeszyt formatu A4 zapisany drobniutkim pismem. Co prawda miała jeszcze przed sobą tydzień ferii, ale i tak zajęła się czytaniem notatek z anatomii. Odkąd zaczęła studia, przestała traktować naukę jako obowiązek. Od dawna marzyła o zostaniu lekarzem i teraz powoli mogła spełniać swoje marzenia. Wiedziała, że jeszcze długa droga przed nią, ale każdy zdany egzamin, był dla niej małym sukcesem.
Ojciec będący
ordynatorem na chirurgi w jednym z warszawskich szpitali nie namawiał
jej nigdy do studiów medycznych. Sam doskonale wiedział, że nie
łatwo jest je ukończyć, zdać wszystkie egzaminy. Kilka razy
prosił ją, by jeszcze przemyślała swoją decyzję, ale widząc,
że naprawdę tego chce, wspierał ją na każdym kroku i chętnie
służył pomocą.
Mając tylko jednego z rodziców, często chodziła do szpitala, będąc jeszcze dzieckiem. Znała tam prawie wszystkich i z boku obserwowała pracę Leona. Z każdą kolejną wizytą była coraz bardziej zafascynowana pracą lekarza. Powoli zaczynało kształtować się w niej poczucie, że właśnie to chce robić w życiu. Chce móc pomagać innym właśnie w ten sposób najbardziej ważny, chce móc ratować innym życie.
Mając tylko jednego z rodziców, często chodziła do szpitala, będąc jeszcze dzieckiem. Znała tam prawie wszystkich i z boku obserwowała pracę Leona. Z każdą kolejną wizytą była coraz bardziej zafascynowana pracą lekarza. Powoli zaczynało kształtować się w niej poczucie, że właśnie to chce robić w życiu. Chce móc pomagać innym właśnie w ten sposób najbardziej ważny, chce móc ratować innym życie.
***
- Czeeść! - Student drugiego roku medycyny zatrzymał się za brunetką i prawie krzyknął jej do ucha, uśmiechając się do siebie.
- Maks! - Odwróciła się gwałtownie i chociaż próbowała na niego spojrzeć wściekłym wzrokiem, kąciki jej ust od razu zaczęła drgać i w końcu uniosły się ku górze. - Cześć. - Musnęła policzek przyszłego lekarza.
- Chyba cię nie przestraszyłem, co?
- Niee... - Potrząsnęła burzą loków. - Co robimy? - Spojrzała mu w oczy, przekrzywiając lekko głowę.
- Chodź... - pociągnął ją za rękę – tutaj za rokiem jest świetny klub. Na pewno ci się spodoba.
- Cześć Keller! - Już przy samym wejściu pojawił się przy nich jakiś chłopak, witając się z Maksem.
- Często tu bywasz, co? - Beata zagadnęła, zdejmując płaszcz i siadając przy stoliku.
- Wiesz, przy naszych studiach musisz odreagować. Wychodzisz z prosektorium i myślisz, żeby rzucić to wszystko w cholerę...
- Dobra! W domu wystarczająco się o tym nasłucham. - Roześmiała się.
- To co? Drink?
- Mhm. - Przytaknęła od razu.
Posyłając jej jeszcze uśmiech, odszedł w kierunku baru. Czekając na zamówienie, zauważył jak stojąca niedaleko dziewczyna uważnie mu się przygląda. W końcu odwrócił się w tamtą stronę.
- Cześć Maks! - Blondynka podeszła do niego i musnęła jego policzek. - Co tu robisz? Z nią...
- Zuza! - Odwzajemnił gest. - To Beata. Młodsza siostra znajomej z roku, rozumiesz...
- Jasne... Ale... mogę liczyć, że ze mną zatańczysz, co? - Spojrzała mu prosto w oczy, przywołując na twarz uśmiech, któremu nigdy nie potrafił odmówisz.
- Przecież wiesz, że z tobą zawsze. - Zabrał z baru drinki i powoli wrócił do stolika, gdzie czekała na niego Jasińska. - Proszę. - Postawił przed nią kieliszek z kolorowym napojem. - To mów, co po maturze?
- To, co wy. - Odpowiedziała bez wahania, biorąc łyka.
- … - Uniósł wyżej brwi. - Jesteś tego pewna?
- Jestem. Chooodź! - Poderwała się z miejsca i łapiąc go za rękę, pociągnęła w stronę parkietu.
Beata z dwójki sióstr Jasińskich była zdecydowanie tą mniej poważną i rozsądną. Jako młodsza od zawsze była rozpieszczana, przyzwyczajona do wygody. Uwielbiała się bawić i często kłóciła się z Alicją, nie rozumiejąc jej poważnego podejścia do życia. Ale tak naprawdę w głębi serca starsza siostra od zawsze była dla niej wzorem, chociaż nigdy nie dała tego po sobie poznać.
Gdy pewnego dnia na początku trzeciej klasy oznajmiała ojcu i siostrze, że w przyszłym roku chce próbować dostać się na akademie medyczną, oboje nie mogli w to uwierzyć. Próbowali jej to wybić z głowy, nie wierząc, że to naprawdę jest miejsce dla niej i czy w ogóle wytrzyma na tych studiach. Tymczasem minęło już pół roku, a ona nadal obstawała przy swoim. Leon w końcu przestał z nią rozmawiać na ten temat. Gdzieś w głębi serca poczuł dumę. Kochał swoją pracę i chociaż najchętniej oszczędziłby córkom nerwów z nią związanych, to jednak cieszył, że oboje podjęły tą samą decyzję.
- Dziękuję. - Próbując, przestać się śmiać, zatrzymała się pod domem i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się, patrząc w jej czekoladowe tęczówki. Po chwili nagle pochylił się w jej stronę i musnął jej wargi. Bez wahania odwzajemniła pocałunek, ujmując jego twarz w dłonie.
Keller, który robi 'pstryk' i dostaje, czego chce...
OdpowiedzUsuńMam go nie lubić? :O Nie lubić Kellera...
I czy mówiłam już, że duet Ala&Maja pokocham chyba najbardziej na świecie?
I do tego KOCHANA Beatka! <3 Młodziutka i taka głupiutka! :D [Młodsza nawet od nas, hahahahahahahahahahahahahaha! <3]
Mówiłaś! Ale wiesz, że siłą rzeczy jedna eS pojawić się musi?! ;D Chyba, że ją zostawię w Hiszpanii zbierać owoce, haahhaha! ;D Z jednej strony, lepiej, łatwiej - po co mieszać, a z drugiej ktoś tam musi być i oświecać!! hahahaha!
UsuńAle, ale... Jedną eS zastępuje tutaj M. a drugą A. Uzupełniają się! :D
OdpowiedzUsuńZostaw ją w tej Hiszpanii, haha! Ona tam szczęśliwa...
A kto będzie oświecał?! ;D
UsuńNo one! Siebie, wzajemnie :D
UsuńEwentualnie ja Ciebie, a Ty je, hahahahahahahahaha! ♥
Hahahaha! :D
UsuńA ja Was mogę ♥
Przez chwilę zastanawiałam się o jakich eS mówicie! Zapomniałam o jednej i mi się nie zgadzało! Haha!
No wiesz?! :O
UsuńA moje stwierdzenie, że 'każdy ma swoją eS'? :D Jak można nie pamiętać, haha! :D
Ala i Maja nie mają, nie muszą, mają siebie! :D
Może za x czasu! Pojawią się obie eS... :D :P
;O O czym ja nie wiem?! hahahahaha!
UsuńHahahahhaha!
UsuńTo pamiętam! Ale mi na chwilę uciekło. :P
I si! Mają siebie i nie potrzebują żadnych eS. :D
Super :D Czekam na ciąg dalszy :D U Was to chyba rodzinne pisanie takich świetnych opowiadań :)
OdpowiedzUsuńHaha ;)
UsuńTo są geny, prawda Mała? :D
Na początku nie wyczułam o co chodzi, ale po przeczytaniu drugiej części jestem pod wrażeniem! Liczę, że miejsce Beatki zajmie Ala :P Zboczenie serialowe! hahah :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część!
Pozdrawiam!:)
Właśnie tego się spodziewałam ;D że sporo osób może być i zaskoczonych i może rozczarowanych takim połączeniem ;D
UsuńI dziękuję bardzo za miłe słowa! ;)
Jeej... Podoba mi się taka odmiana :D
OdpowiedzUsuńJest najpiękniej Mistrzu! ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie Ali&Majki ♥
I poproszę o dłuższe części, o!
I brakuje mi tutaj Pawełka! Pisaj mi go szybko!
Uwielbiasz to co ja ♥ Norma! ♥
UsuńA ja jeszcze poproszę o dodanie kolejnej, o.
Olcia! Ciiii! hahahaha! ;D W swoim czasie! I odpowiednim miejscu ;D
UsuńKaro... LOV! ;p
Fajne połoczenie dwóch seriali. Po preczutaniu drugiej części naprawdę się wciągnęłam :) Czekam na ciąg dalszy ;>
OdpowiedzUsuńSuper, że Karolina podzieliła się linkiem u siebie na blogu. Właśnie dzięki temu tutaj trafiłam.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście talent do pisania jest u Was rodzinny.
Bardzo ciekawy pomysł, a opowiadanie wciągające.
;P
Dodaję Cię u siebie na blogu w linkach, a dzięki Karolinie możesz teraz liczyć na masę czytelników. ;)
Pozdrawiam, Limonka.
Super, czekam na ciąg dalszy ;-) Podoba mi się takie połączenie
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta.Czekam na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńMaks z Beatą ale jaja fajnie też ładnie ze sobą wyglądają wizualnie jako para^^. Również podoba mi się Twój styl pisania tak samo jak siostry i czekam na ciąg dalszy^^
OdpowiedzUsuń