wtorek, 27 sierpnia 2013

6. + odcinek S03E01.

No i jesteśmy już po pierwszym odcinku! I tak naprawdę nie wiem co powiedzieć. Było mnóstwo genialnych momentów - pięknych, zabawnych... Nie wiem czy mogłabym wskazać jakiś element i powiedzieć - "Nie, to mi się nie podobało". Ale patrząc na całość mimo wszystko czuję niedosyt. Nie wiem dlaczego. Może spodziewałam się czegoś więcej? Ale teraz... kiedy obejrzałam całość po raz drugi doszłam do wniosku, że czego więcej mogłam chcieć po odcinku, który miał być w środku sezonu? Za tydzień i za dwa możemy spodziewać się czegoś mocnego!

Ale przechodząc do szczegółów...
Przede wszystkich i po pierwsze! Ala i Maks! <3 Piękne sceny, wszystkie! I ta przed operacją Ordy, kiedy doskonale uzupełniali się stawiając diagnozę i po operacji - na początku małe zakłopotanie Alicji, a później przekomarzanie się jak 'za starych dobrych czasów' i przywołanie Maksa do porządku, hahaha ;D Scena w samochodzie - ten cudowny, szalony Maks! Prawie jak scena z pierwszego sezonu, kiedy szedł obok samochodu Ali opierając się na jej oknie.
- Mogę panią o coś zapytać?- Tak słucham pana.
- Chciałbym spędzić wyjątkowy wieczór, z moją wyjątkową dziewczyną, ale nie wiem co sprawi jej przyjemność.
- Może to samo co panu, no nie wiem...
- Ale wie pani, kobiety jednak są inne.
- No, ale chcą tego samego co faceci. Do widzenia.
- Wie pani, że grzebie pani w bombie, przepraszam?
Później scena łóóóżkoowa! Piękna, idealna! I potem ich rozmowa! Genialnie zagrana, spojrzenia, gesty... Doskonale widać, jak bardzo to wszystko, co zdarzyło się w Somalii (cokolwiek się zdarzyło) nie dale Maksowi spokoju, jak go gryzie. A jednocześnie nie chce, nie potrafi o tym mówić. I to zrozumienie Ali, która nie naciska, rozumie, że to nie jest łatwe... Przeglądając opinie innych, rzuciło mi się w oczy, że Ala nie powinna mówić Maksowi o Bartku, a ja uważam, że wręcz przeciwnie. Dobrze, że mu powiedziała. Kocha go, ufa mu i chce być z nim szczera. A jak Maks czułby się, gdyby za jakiś czas dowiedział się o wszystkim z plotek? Byłoby dużo gorzej! Oczywiście, zabolała go ta wiedza i nie była dla niego łatwa, ale pięknie się zachował. Nic nie powiedział, niczego to nie zmieniło, bo on też ją naprawdę kocha. Przy tej scenie prawie się pokłóciłam z dziewczynami moimi, bo one były za chwycone, bo było pięknie, a mi udzielił się smutek obojga.
Ale idąc dalej znowu piękna scena! Ojeeej!
- Chodź, chodź, chodź, zabieram cię.
- Gdzieee?
- Niedaleko.
- Jestem zmęczona, muszę do łóżka!
- A ty tylko o jednym? No chodź, nie będziesz żałowała.
- Ale serioo!
- Co?
- Muszę się pooołożyć.
- Wiem, widzę właśnie.
Kochany wariat! Swoją drogą świetne ujęcie tej sceny ;D
I pod kościołem!
- Po co tu przyjechaliśmy?
- Wziąć ślub.
- Dzisiaj?
- Za dwa tygodnie.
- Dopiero?
- Nie jestem cudotwórcą.
(…)
- Dlatego wychodziłeś dzisiaj rano?
- Tak. Dlaczego pytasz?
- Okazałam się wariatka...
- Nie obrażaj mojej przyszłej żony.
Może trochę nie tak wyobrażałam sobie reakcji Alicji na ślub, ale pięknie było!
(mam wrażenie, że za chwilę zacytuję cały odcinek... ale co tam! ;D)
I ostatnia MaksowoAlowa scena – umawianie się na kolację i... deser! Cuudne! Tylko szkoda, że plany nie wyszły...

Teraz... Beatka! UWIELBIAM! Z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej lubię też Agę, której oglądanie przeze mnie miało różne etapy ;D

Po pierwsze uwielbiam jej aktualną relację z Alą! A jej teksty...
- Cieszyć się? Na cholerę ci podstarzały gówniarz. Swoją drogą myśląc o Maksie jako o 'podstarzałym gówniarzu' nie mogę! Hahaha! ;D Karo, przypomniało mi się znowu Twoja trauma! Hahahaha! ;DI dalej rozmowa dziewczyn o pacjentce:
- Może sypiał z drugą siostrą.
- Beeeaataa...
- No co, myślisz, że tylko nam się to zdarzyło?
Kocham ten fragment! I Alicja, która się zamyśliła, a jej mina jakby chciała powiedzieć „W sumie, masz rację...” Hahahaha!
A potem Beata w kawiarni i Filip! Karo, ciągle się zastanawiam, dlaczego skojarzyła Ci się z jakąś agentką... Nie czuję tego, haha!
- Przepraszam nie przestawiłem się. Filip.
- Super. Okej.
(…)
- Ja po prostu nie chcę zostać sam.
- Chryyyyste... Podryw na ofiarę losu. Świetnie! Dziękuję, ale nie jestem zainteresowana.
- Ale ja pani nie podrywam.
- To tym gorzej. Do widzenia.
Noo, cała Beatka! Jej riposty, zachowania... Uwielbiam! I mogę oglądać godzinami! Swoją drogą Filip nie jest zły... Zobaczymy co z tego dalej wyniknie. Doskonale było widać, jak Beata przejęła się rozpoznając go w przywiezionym pacjencie. Od razu zaczęła się zastanawiać, czy mogła zapobiec temu co się stało. Może kiedyś w przyszłości wyniknie z tego coś fajnego?
Ale pomiędzy tym wszystkim, była jeszcze jedna scena naszych siostrzyczek! Doskonale było widać jak bardzo Beata się zmieniła przez ten cały czas. Patrzy już na Alę i Maksa bez żadnej urazy, żalu, że to nie ona jest teraz na miejscu Szymańskiej. I to jej wzruszenie, kiedy Alicja poprosiła ją o świadkowanie... Kochana! Na pewno się nie spodziewała. Ona, która tyle nabruździła między nimi... Ale przecież:
- Bycie siostrą do czegoś zobowiązuje. No to będziesz, czy nie będziesz?
- Będę. Będę.
- Teeż cię kochaam!
Kooochaaanee! <33 Kto by pomyślał w pierwszym sezonie, że będziemy oglądać taką scenę?

A teraz daalej!
Niezastąpione Sylwia ze swoimi ripostami i pytaniami w scenie w bufecie! Genialna!
- Może jeszcze powiedziałaś mu to, leżąc z nim w łóżku?!
No jakby tam było! Hahaha!
I kolejna przezabawna scena – Orda na prochach! Wojtek Zieliński idealnie go sobie wykreował! Genialna postać!
- Bo ja bym chciał, żebyśmy byli razem. Ja tobie wybaczę, ty mi wybaczysz... Wybaczymy sobie. Spróbujemy coś zbudować... Zbudujemy coś.Od razu przypomina mi się komentarz Olci – 'Taa, chyba zamek z piasku'. Hahahahaha!
I na zakończenie – Leoś i Ela! Uwielbiam ich! (czy ja uwielbiam wszystkich?! :O )
- O, doktorze Wilecki. Pan ma ciotkę w Stanach, prawda?
- Taak.
- A ma pan ważną wizę?
- Oczywiście.
- No to jedzie pan do Stanów na staż. Cieszy się pan? Załatwione. To już wszystko, dziękuję. Widzisz Kochana, chcesz, masz.
Nie mogę przeboleć, że nie było ich więcej! Mam nadzieję, że kolejne odcinki mi to zrekompensują! I brak Jivana też!

A wymieniając wszystkie fajne rzeczy – zakochałam się w ścianie Maksa wyłożonej podkładkami pod piwo! Świetne! ;D
Szkoda tylko, że akurat w tej scenie to zauważyłam...
Do teraz mnie ciarki przechodzą... Ten wzrok Maksa – na początku jakby szok i 'Co ty tu robisz?!', a potem kiedy powiedziała o odejściu od męża 'Cholera, jednak... Co teraz...'.
Chyba przestaję się łudzić i wierzyć w idealnego Maksa!

Chcę już następny poniedziałek!!



A teraz... opowiadanie ;D


Po śniadaniu Alicja pokręciła się trochę po domu i w końcu postanowiła wpaść do Majki. Była ciekawa, czy dziewczyna rozmawiała już z ojcem i jak poszła rozmowa. Kilka razy miała okazję poznać Chojnackiego jako nadopiekuńczego ojca, starającego się kontrolować córkę prawie na każdym kroku. Chwilę po tym jak zapukała do drzwi, pojawiła się w nich brunetka.
- Czeeść. Dobrze, że przyszłaś. - Uśmiechnęła się, wpuszczając ją do środka. - Chodźmy na górę.
Prawie wchodziły już na schodu, kiedy z salonu wyszedł Chojnacki.
- O, Alicja! Mówi ci, co sobie wymyśliła? Może ty jej przemówisz do rozsądku.
- Tato, proszę...
- Yy... Rozmawiałyśmy o tym. - Przyznała. - Chciałam przekonać Majkę, że powinna skończyć licencjat, ale... widzę jaka jest pewna. Jeżeli naprawdę tego chce i będzie szczęśliwa to... niech tak zrobi.

- Dziękuję. - Spojrzała na Jasińską, zamykając drzwi swojego pokoju.
- Jestem stracona u twojego ojca. - Roześmiała się. - Czyli rozmawialiście i jest tak jak się spodziewałaś. - Po chwili spojrzała na nią poważnie.
- Mhm... - Usiadła w fotelu, podkulając nogi. - Według niego chcę sobie zniszczyć życie. W dodatku jak dowiedział się co to za praca...
- Tym akurat ja też nie jestem zachwycona.
- Przecież dam sobie radę!
- Wiem. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Znam cię przecież. Czyli, co.... Jutro?
- Jutro. - Potwierdziła, uśmiechając się. - Wiesz czego się boję? - Odezwała się po chwili. - Że przyjdzie wrzesień, październik, a ja dalej nie będę wiedziała co dalej. Ale dobra, powiedz jak Beata... Rozmawiałyście?
- Mhm. W porządku. Chociaż to nie zmienia faktu, że się o nią martwię. Wczoraj chyba też z nim gdzieś była...
- Ala... Ty się zawsze o wszystkich martwisz. - Uśmiechnęła się. - I przeważnie nic złego się nie dzieje.
- Wiem. - Westchnęła.
- A ja... - Zaczęła niepewnie. - Ja się o nią nie boję. Ja jej... zazdroszczę?
- Maja?
- No co... Ile ja mam lat? A widziałaś tu kiedyś jakiegoś chłopaka. Nie.
- O sobie mogę powiedzieć to samo. Ale...
- Czekamy na księcia na białym koniu. O ile on istnieje. - Wstała z fotela i podeszła do okna.

***

Niechętnie otworzył oczy wyrwany ze snu dźwiękiem telefonu. Podniósł się na łokciu i rozejrzał się po pokoju, szukając urządzenia. W końcu dostrzegł je tuż obok łóżka. Na ekranie uparcie migało imię jednej z dziewczyn, z którymi się spotykał.
- Cześć Kochanie. - Odebrał, uśmiechając się. Ola była... śmiali się czasem we dwójkę, że jego etatową dziewczyną. Spotykali się prawie od początku studiów, nie licząc innych krótkich epizodów w jego życiu. Lubił ją, lubił spędzać z nią czas, ale związku z nią, jeżeli tak w ogóle można nazwać ich relację, nie traktował wcale poważniej od innych.
- Kochanie, posłuchaj mnie uważnie! - Kiedy tylko usłyszał jej głos, zrozumiał, że to wcale nie będzie miła rozmowa. Ola była wyraźnie zdenerwowana. - Na wszystko przymykałam oko i wszystko mogłam zrozumieć, ale to już jest przesada! Naprawdę robisz się żałosny! Ile ona ma lat, co?! Skąd ty ją w ogóle wziąłeś?! Bawisz się teraz w związki z dzieciakami?! Chyba nie mam ochoty się dalej z tobą widywać. Cześć! - Rozłączyła się, nie czekając w ogóle na jego odpowiedź.
Zaskoczony wszystkim co usłyszał, dopiero po chwili rzucił telefon na łóżko obok siebie i opadł na poduszki. Nie miał teraz ani siły, ani ochoty myśleć nad tym wszystkim. Po kilku minutach jego komórka zawibrowała, odzywając się krótkim sygnałem, oznaczającym odebranie sms'a. Niechętnie sięgnął po telefon i wcisnął 'otwórz'. Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze, gdy odczytał treść. Bez wahania odpisał: Ja też dziękuję. To był naprawdę miły wieczór. Do zobaczenia, odezwę się. Odłożył telefon i w końcu wstał z łóżka. Przeszedł do kuchni, sięgając po butelkę wody mineralnej. Kiedy teraz spojrzał na rozmowę z Olką trochę jaśniejszym umysłem, pomyślał, że może dziewczyna ma trochę racji. Ale przecież nie robił nic złego. Po prosu spędzał miło czas, traktując to tak samo niezobowiązująco jak wszystko inne.

***

Wyszła z uczelni i zatrzymała się na moment przed budynkiem. Załatwiła w dziekanacie wszystkie formalności i była już wolna. Jeszcze dzisiaj rano kłóciła się z ojcem, który próbował ją przekonać do swoich racji, a w zasadzie zabraniał tego co właśnie zrobiła. Z jednej strony teraz, czuła ulgę, zrobiła to, co chciała i mogła zacząć jeszcze raz, od początku. Ale z drugiej bała się, nie tylko tego co będzie, ale przede wszystkim o swoje relacje z ojcem. Czy w końcu zaakceptuje jej wybór? Czy będzie ją po prostu wspierał w jej działaniach? Po chwili otrząsając się z zamyślenia odeszła spod wydziału. W końcu jeszcze przed południem miała pojawić się w 'Oazie'.
Wchodząc jakiś czas później do klubu od razu zauważyła krzątającego się za barem Pawła. Podeszła bliżej, uśmiechając się niepewnie.
- Cześć...
- O! Cześć, dobrze, że jesteś. Majka, dobrze pamiętam?
- Tak, tak. - Przytaknęła.
- Chodź na górę. Załatwimy formalności, a potem mi pomożesz. - Uśmiechnął się, wskazując jej schody prowadzące do biura.


5 komentarzy:

  1. Po pierwsze! (Będzie odwrotnie! :D)
    Opo - jak zawsze cudownie. Jak sobie przypomnę tą traumę, którą mi zafunotwałaś... To znowu jestem , a z drugiej strony - nawet chciałabym to widzieć, tutaj! :D
    W końcu... Nie one jedyne, hahahahahahahahaahahha! :D

    Odcinek...
    Ja się będę powtarzać - ale mnie się on naprawdę podobał. Zawsze pozostaje jakiś niedosyt! Ile by nie pokazali, pewnie chcielibyśmy więcej :D
    Byłam zła o pominięcie pierwszego buzi i w ogóle - ale minęło mi po tych wszystkich scenach.

    Maksio się zmienił... Ale ja nie zgodzę się z tym, że brakuje w nim takiego szaleństwa, spontaniczności! Pewnie, jest teraz bardziej dojrzały, rozsądny... Ale przy tym siedzi w nim dalej ten szalony burak! I to było widać, no <3

    Beatka jest nejlepsza! Sylwia też, z tymi swoimi tekstami. I Orda... Jeny, oni tam są wszyscy najlepsi, hahahahahahahahahahaha!

    A ostatnia scena tylko podsyca mój niepokój. I... Chyba nie chcę o tym myśleć. Bo... PRZECIEŻ TO MAKS! ♥


    PS Teeż Cię kocham :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja sama nie wiem czy też nie chciałabym tu tego widzieć, bo to tak idealnie pasowało! Ale... mogłabym potem pisać dalej?! Hahahah! ;D

      Co do Maksia - dokładnie, dokładnie, dokładnie! Nie mógł się nie zmienić po tym wszystkim! Takie doświadczenia zmieniają. Wyszedł z tego mądrzejszy? (oby.) Ale przecież tamten stary Maks też jest w środku! ♥

      Bo serial najlepsiejszy! Haha! ;D

      A we mnie nie tylko to podsyca niepokój. Chciałabym zobaczyć swoją minę jak przeczytałam 'to słowo' w śs. Po co mi pozwoliłaś?! Miałyśmy nie czytać, nie wiedzieć nic!

      Usuń
    2. I teeeż Cię kocham! ♥

      Usuń
    3. I tak wszystko wiemy... hahahahahahahaha! A nawet jak nie wiemy - to przecież się domyślamy, haha!

      Boję się. Nie chcę, żeby mi zniszczyli ten piękny obrazek.
      Bo Ala... Ala go tak kocha. Przecież w tej scenie... Ona była taka cudowna wobec niego! ♥ On... On też!
      Ale się boję!

      Chcą zburzyć nam świat.


      PS Jesteśmy genialne z tym rozmawianiem o jednym i tym samym nawet tu, haha! ♥

      Usuń
  2. Podobnie jak Kori swietnie wszystko zanalizowalas i opisalas. Jak to czytalam, prsewijaly mi sie te wszystkie sceny przed oczami.

    A co do opowiadania to podoba mi sie taki rozwoj akcji i Maksiu jako taki uczelniany playboy. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń