Dzisiaj wraz z kolejną częścią troszkę 'ogłoszeń parafialnych' ;D
Na początku chciałam Wam baaardzo podziękować! Dziękuję, że zajrzeliście, przeczytaliście, napisaliście kilka słów. Straasznie miło jest przeczytać, że komuś się podoba, że czeka na dalszy ciąg. Dziękuję za każde miło słowo! ;) I mam nadzieję, że kolejnymi częściami Was nie rozczaruję!
Osobiście nie spodziewałam się zbyt wiele. Wiedziałam, że na pewno wiele osób będzie zaskoczonych nie znajdując tutaj czysto Lekarzowego opowiadania.
I tutaj powinnam też coś napisać. Kiedy zaczynałam pierwszą część, wcale nie miałam zamiaru włączać w to 'Lekarzy'. Miało być kolejne Majeczkowe. Zaczęłam inaczej, z kimś innym i dopiero troszkę później stwierdziłam a dlaczego by nie dopisać do tego Ali i Maksa? Tak więc cały pomysł musiał ulec małym zmianom, w efekcie czego sama do końca nie jestem pewna w jaki sposób dobrnę do końca i co na tym końcu będzie ;D
A na koniec jeszcze chcę Wam coś pokazać. Od dawna już w sumie bawię się PS'em, jakiś czas temu założyłam do tych zabaw bloga, a że pojawiło się coś z 'Lekarzy' tworzone ze screenów Limonki, to stwierdziłam, że i Wam pokażę, a co! http://house--of--art.blogspot.com/
Karo - jeden wybór w życiu wyszedł mi zajebiście!
A teraz już przestaję ględzić i zapraszam do czytania! ;)
Alicja usiadła gwałtownie
na łóżku wyrwana ze snu podniesionymi głosami dochodzącymi z
dołu. Zegar na ścianie wskazywał kilka minut po północy.
Odgarnęła z twarzy włosy i próbując się zorientować co się
dzieje, podniosła się i podeszła do drzwi. Powoli zeszła na dół.
W kuchni zastała ojca i Beatę.
- To jest moja sprawa! - Młodsza Jasińska wściekłym wzrokiem patrzyła na Leona.
- Beata!
- Co wy wyprawiacie?! Wiecie, która jest godzina?
- Może powiesz to swojej siostrze. - Przenosząc spojrzenie na Alę, wskazał ręką w stronę brunetki, która korzystając z pojawienia się siostry, ruszyła w stronę schodów i wbiegła na górę.
- O co wam znowu poszło? - Westchnęła, patrząc na ojca i przysiadając na rogu stołu. - Młoda teraz wróciła?
- Teraz, teraz. Z jakimś facetem!
- To chyba dobrze, że ją odprowadził? - Odezwała się niepewnie, przyglądając się uważnie mężczyźnie. W głębi duszy jednak wcale nie była tego pewna. Przez półtorej roku zdążyła dosyć dobrze poznać Kellera, głównie z plotek chodzących po całej uczelni. Wszyscy znali go jako jednego z największych podrywaczy na roku. Typowy casanova. Rodzice Maksa mieszkali za granicą, jego ojciec był uważany za jednego z najlepszych chirurgów plastycznych, prowadził własną klinikę. Młody Keller był jedynakiem, miał pieniądze i lubił się bawić. Przyzwyczajony do tego, że zawsze mógł wszystko dostać, tak samo podchodził do kontaktów z dziewczynami. Z żadną z nich nie łączyło go nic poważnego, każda była tylko kolejną zdobyczą.
- Taa, dobrze! Całowali się! Pod furtką! - Jednak wcale nie udało jej się uspokoić ojca. Chociaż martwiła się o Beatę, uśmiechnęła delikatnie rozbawiona zachowaniem Leona.
- Tato, tylko... pamiętaj, że ona jest dorosła.
- Jaka dorosła? Przecież to jeszcze dziecko! Zresztą maturę ma w tym roku, powinna się...
- Wiem. - Przerwała mu. - Ale wiesz jaka ona jest? Zawsze będzie robić na przekór. Porozmawiam z nią jutro, dobrze? A ty idź się teraz połóż i nie denerwuj się tak. - Uśmiechnęła się.
- A kto to w ogóle jest? - Zatrzymał córkę, kiedy już miała wyjść z kuchni.
- Maks Keller.
- Od tego Kellera?!
- Mhm. Syn. Dobranoc tato.
- To jest moja sprawa! - Młodsza Jasińska wściekłym wzrokiem patrzyła na Leona.
- Beata!
- Co wy wyprawiacie?! Wiecie, która jest godzina?
- Może powiesz to swojej siostrze. - Przenosząc spojrzenie na Alę, wskazał ręką w stronę brunetki, która korzystając z pojawienia się siostry, ruszyła w stronę schodów i wbiegła na górę.
- O co wam znowu poszło? - Westchnęła, patrząc na ojca i przysiadając na rogu stołu. - Młoda teraz wróciła?
- Teraz, teraz. Z jakimś facetem!
- To chyba dobrze, że ją odprowadził? - Odezwała się niepewnie, przyglądając się uważnie mężczyźnie. W głębi duszy jednak wcale nie była tego pewna. Przez półtorej roku zdążyła dosyć dobrze poznać Kellera, głównie z plotek chodzących po całej uczelni. Wszyscy znali go jako jednego z największych podrywaczy na roku. Typowy casanova. Rodzice Maksa mieszkali za granicą, jego ojciec był uważany za jednego z najlepszych chirurgów plastycznych, prowadził własną klinikę. Młody Keller był jedynakiem, miał pieniądze i lubił się bawić. Przyzwyczajony do tego, że zawsze mógł wszystko dostać, tak samo podchodził do kontaktów z dziewczynami. Z żadną z nich nie łączyło go nic poważnego, każda była tylko kolejną zdobyczą.
- Taa, dobrze! Całowali się! Pod furtką! - Jednak wcale nie udało jej się uspokoić ojca. Chociaż martwiła się o Beatę, uśmiechnęła delikatnie rozbawiona zachowaniem Leona.
- Tato, tylko... pamiętaj, że ona jest dorosła.
- Jaka dorosła? Przecież to jeszcze dziecko! Zresztą maturę ma w tym roku, powinna się...
- Wiem. - Przerwała mu. - Ale wiesz jaka ona jest? Zawsze będzie robić na przekór. Porozmawiam z nią jutro, dobrze? A ty idź się teraz połóż i nie denerwuj się tak. - Uśmiechnęła się.
- A kto to w ogóle jest? - Zatrzymał córkę, kiedy już miała wyjść z kuchni.
- Maks Keller.
- Od tego Kellera?!
- Mhm. Syn. Dobranoc tato.
***
Siedziała przy stole w jadalni i przeglądała gazetę, szukając jakichkolwiek ciekawych ogłoszeń. Doszła do wniosku, że najpierw musi coś znaleźć. Nie miała zbyt wielkich wymagań, chciała mieć po prostu jakieś zajęcie. Liczyła, że kiedy znajdzie pracę i dopiero wtedy porozmawia z ojcem, będzie jej łatwiej go przekonać, będzie miała argument, że nie działa na ślepo, nie jest to jej widzimisię, tylko poważna decyzja.
- A od kiedy ty czytasz takie gazety? - Usłyszała za sobą głos ojca, który właśnie wszedł do pomieszczenia i po chwili usiadł naprzeciwko niej.
- Tylko przeglądam. Nic ciekawego. - Uśmiechnęła się, odkładając gazetę.
***
Zapukała do pokoju siostry i delikatnie pchnęła drzwi. Beata siedziała na podłodze, opierając się o łóżko, ze wzrokiem utkwionym w książce.
- Mogę? Pogadamy?
- Uczę się. - Przeniosła spojrzenie na Alicję.
- … - Ignorując odpowiedź, usiadła w fotelu. - Beata... Ojciec się o ciebie martwi. Ja też.
- Niepotrzebnie. Przecież świetnie daję sobie radę.
- Wiesz o czym myślę. Maks nie jest facetem dla ciebie. Nie znasz go...
- A ty może znasz, co?! - Przerwała jej gwałtowanie. - Kiedy ostatnio byłaś na jakiejś randce?! Nie masz o tym pojęcia, więc pozwól, że sama zdecyduję co jest dobre, a co nie! I nie potrzebuję drugiej matki. - Spojrzała siostrze prosto w oczy.
- … - Przez chwilę bez słowa patrzyła na Beatę. W końcu wstała i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Podoba mi się taka Beata... taka uparta i najmądrzejsza :D Świetne opowiadanie, to i dużo komentarzy! Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam! :P
OdpowiedzUsuńWiesz, że pomimo tego, że już wcześniej to przecież widziałam (haha! A to nowość :D)... To czytam to z bananem na ustach? Bo Beatka! Haha! Si - taka najmądrzejsza, bo przecież ona wie wszystko najlepiej :D Wychodzi Ci idealna! Jest taka nieznośna... A nie da się jej nie lubić, haha :D Taką ją właśnie tutaj od samego początku widziałam ♥
OdpowiedzUsuńA Alę i Maję w dalszym ciągu, niezmiennie uwielbiam ♥ Duet idealny.
[Nic, tylko czekać, aż zrobią się dwa inne, duety idealne :D ♥]
A wyborem rozłożyłaś mnie na łopatki.
Ale masz rację, Mała!
Mnie akurat to też wyszło w życiu cudownie! :D
A nie trzy? Aczkolwiek ten jeden nie będzie wyglądał tak jak chciałaś, o nieee! ;D
Usuń:O Trzy?! :O
OdpowiedzUsuńAle ja chcę!
[Si, to jest bunt.]
Popieram zdanie poprzedniczek, super wykreowałaś nam Beatkę!
OdpowiedzUsuńMaksio też niczego sobie. Casanova. ;)
Czekam na rozwój sytuacji. ;)
Limonka
No to się ostro zrobiło ale Beata na początku serialu też taka była rozpieszczona fajne naprawde mi się podoba XD
OdpowiedzUsuńSi! Beatka jest genialna! Nieznośna małolata <3
OdpowiedzUsuńI właśnie! Nawet ona jest ode mnie młodsza! Wszyscy są! Pierwszy raz mi z tym dziwnie :o